Dźwiękoterapia pomogła mi, gdy jedno z moich dzieci poważnie zachorowało. Koleżanka zabrała mnie na masaż indywidualny misami tybetańskimi, po którym jak się obudziłam odstawiłam silne leki antydepresyjne oraz nasenne. Podczas sesji zasnęłam, wyłączyłam myślenie, analizowanie, smutne myśli. Obudziłam się pierwszy raz od dłuższego czasu wypoczęta i wróciły mi chęci do życia. Szłam na to spotkanie nastawiona sceptycznie, a wyszłam jak nowo narodzona. Trwało zaledwie kilkanaście minut.
Uwierzyłam, że można pokonać stres i depresję metodami potwierdzonymi naukowo. Gdy spytałam po masażu misami „Czy mogę sama uderzyć w misę i zobaczyć jak to działa”- poczułam jakbym robiła to od zawsze, przez całe swoje życie. I tak postanowiłam sama pomóc sobie oraz rodzinie, znajomym, przyjaciołom i osobom, które potrzebują relaksu, pełnego oddechu i chwili wytchnienia od codziennych zmartwień.
Podczas takiego spotkania ciało odpręża się na tyle mocno, że bezwiednie robimy pełen oddech i wtedy napięcia nagromadzone w ciele jakby kawałek po kawałku z nas odpływały, poddajemy się dźwiękom płynącym z instrumentów i często zasypiamy, wchodząc w stan głębokiego odprężenia. To wibracje w naszym ciele dostosowują się do indywidualnych potrzeb. Mówi się, że osiągamy błogostan lub lewitujemy ze szczęścia.
Biorąc udział w sesji dźwiękoterapii nie trzeba umieć medytować czy praktykować jogi, wystarczy być i oddychać.
Ukończyłam kurs u Magdy Pulwickiej, Andrzeja Samek, Moniki Doroszkiewcz z masażu dźwiękiem. Pogłębiam również wiedzę akademicką u Państwa Portalskich z Politechniki Poznańskiej. Uzyskałam tytuł Praktyka Masażu Dźwiękiem, kończąc szkolenia oraz warsztaty, które pozwalają mi prowadzić zajęcia dla grup oraz osób indywidualnych. Nade wszystko praktyka czyni mistrza. Zgłębiam tajniki wiedzy na temat mis, gongów i wpływu dźwięku na nasze ciało i umysł. Kocham to i pragnę dzielić się moją pasją.
Dźwiękoterapią misami tybetańskimi zajmuję się od 6 lat. Rocznie wykonuję ponad 150 sesji indywidualnych oraz 30 grupowych dla około 700 osób.
Wykonuję masaż dźwiękiem dla osób przepracowanych, zestresowanych, przebodźcowanych, a także pacjentów z SM, SLA, onkologicznych i chorych neurologicznie. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj terapie.
Łączę różne techniki masażu dźwiękiem. Praktykę opieram na badaniach naukowych oraz przy współpracy z psychoterapeutami i psychologami.
Załączam krótki film po kobiecej sesji poza studiem tutaj.
Sesje terapii dźwiękiem wykonuję 3 razy w tygodniu. Etyka, higiena i jakość prowadzonych masaży indywidualnych i grupowych ma dla mnie ogromne znaczenie dlatego wykonuję tylko jedną sesję w danym dniu.
Nie jestem uzdrowicielką, nie prowadzę rytuałów które spowodują uleczenie choroby ale prowadzę praktykę która jeśli osoba jest gotowa i ma do mnie i dźwięków zaufanie odmieni jej życie. Trudno opowiedzieć słowami do czego można porównać stan, w który przenosi się ciało podczas sesji ale jest to błogostan, uniesienie, wytchnienie, wyciszenie, dobry stan dający spokój na wiele dni. Dlatego życzę każdej osobie, aby dała sobie pozwolenie i czas na takie doświadczenie.
Żoną i mamą. Z zawodu od 18 lat jestem przedstawicielem medycznym w dziale kardiologii. Często uczestniczę podczas operacji na sercu. Moją pasją jest dźwiękoterapia misami tybetańskimi. Technika relaksacji umysłu dobrą wibracją. Jest to antidotum na stres, wyciszenie myśli, wyłączenie ich, wręcz zatrzymanie ich natłoku, wyjście z ciała, muzyka dla duszy, spokój, powrót do siebie, uzyskanie harmonii.
Prowadzę studio Mamisy na Babkach 41 B koło Poznania.
Przygodę z masażami misami tybetańskimi rozpoczęłam w 2017 roku we wrześniu. W 2020 roku we wrześniu przeniosłam studio z wynajmowanego wcześniej gabinetu w Daszewicach i otworzyłam własne. Nazwałam je MAMISY od tego, co najczęściej mówili o mnie ludzie: Magda, ta co ma misy-:)
W 2022 roku uruchomiłam sklep internetowy https://www.mamisy.pl/sklep , w którym można nabyć Vouchery Podarunkowe, dzwoneczki Koshi, kadzidła, herbatę, świecę w butelce po winie czy lawendowe poduszeczki na oczy. Moje logo to papuga z… misą – nie mogło być inaczej.
Pracę zawodową łączę ze swoją pasją. Prowadzę sesje z relaksacji misami tybetańskimi w języku polskim i angielskim.